30 sty Piwo po bieganiu? To błąd!
Złocisty trunek w wersji alkoholowej lub bez procentów zdarza się zobaczyć na wielu mniejszych i większych biegach. Niejednokrotnie otrzymujemy je od organizatora po przekroczeniu linii mety gdzie stanowi ono symboliczną nagrodę za nasz trud i wyrzeczenia. Czy jednak picie piwa bezpośrednio po wysiłku jest dobrym pomysłem?
Legenda głosi, że piwo jest dobre na zakwasy oraz że ma właściwości izotoniczne. O zweryfikowanie tego poglądu poprosiłem dietetyka współpracującego z kadrą narodową biegaczy oraz sportowcami z poziomu amatorskiego Zofię Piotrowicz.
Napój nazywamy izotonikiem gdy spełnia normy dotyczące ilości węglowodanów (4-8g/100ml), sodu (460-1150 mg/L) i osmolalności (270-330 mOsm/kg). Piwo alkoholowe jest hipertonikiem gdyż cechuje się zdecydowanie większą osmolalnością, a dodatkowo zawiera znacznie mniejszą ilość sodu i węglowodanów w porównaniu do izotoników. Stawia to je na dalszym miejscu w rankingu nawadniających napojów. Równolegle gorzej uzupełnia węglowodany i może zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia problemów żołądkowo-jelitowych i odwodnienia.
Co jeśli ktoś nie wyobraża sobie dnia zawodów bez celebracji w postaci wypicia szklanki piwa?
Takim osobom zalecałabym, aby w pierwszej kolejności uzupełnili płyny za pomocą wody lub izotoniku, ewentualnie elektrolitów i przyjęli dawkę antyoksydantów na przykład w postaci soku z cierpkich wiśni. Może to sprzyjać zmniejszeniu DOMS’ów (opóźniona bolesność mięśniowa zwana popularnie zakwasami). Ewentualne spożycie piwa odłożyłabym na ich miejscu na drugą część dnia nie zapominając o tym, aby dalej się nawadniać i przyjmować węglowodany.
Więcej o wpływie alkoholu na formę biegacza dowiesz się z podcastu z Zofią Piotrowicz.
Zdjęcie: Kovtun Dmitriy