18 sty Brooks Ghost Max – pierwsze wrażenie
Przyznajcie się, tylko szczerze, kto w liście do Mikołaja wymienił “nowiutkie buciki do biegania”?
Ja dostałem jedne jeszcze przed Świętami (wiadomo, byłem wyjątkowo grzeczny). To maksymalistyczne biegówki Brooks Ghost Max. W tym wpisie chciałem podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami z użytkowania tego modelu.
Brooks to marka z biegowym DNA i długą historią. Szanuję takie firmy, bo niezwykle rzadko zdarza się, aby wypuszczały produkty totalnie nieudane lub niezgodne z przeznaczeniem. Taki konserwatyzm ma jednak dwie strony medalu. Równie rzadko możemy tu bowiem doświadczyć “efektu wow”. O ile kilka razy zdarzało się to Brooksowi w przypadku kolorystyki i designu, o tyle technologicznie amerykański brand jest dosyć ostrożnym graczem. Z tego powodu w moim wyobrażeniu, biegowi wyznawcy marki, to osoby ceniące wygodę i dobre parametry biegowe, ponad nowinki i designerskie trendy.
W przypadku modelu, w którym aktualnie stawiam swoje pierwsze biegowe kroki po roztrenowaniu, Brooks wyraźnie pozwolił swoim projektantom puścić wodze fantazji. Ghost Max to wycieczka w stronę maksymalnej amortyzacji, będąca równocześnie krokiem w kierunku odważniejszej stylistyki.
Sercem tego buta jest nie tylko gruba, ale i szeroka podeszwa wykonana z pianki DNA Loft v2. Mniejszy niż zazwyczaj w przypadku Brooksa drop (6mm) również pokazuje, że amerykanie odrobili lekcję i dostosowali Ghosta do preferencji biegaczy w tym segmencie.
Osobiście nie jestem wielkim zwolennikiem butów maksymalistycznych. Być może masa ciała, a może fakt, że większość życia biegałem w twardych butach piłkarskich sprawiają, że nie czuję na co dzień potrzeby szczególnej miękkości podeszwy, zwłaszcza jeśli mam ją dostawać kosztem kompletnego braku sprężystości. Dotychczas żaden but z tego segmentu nie skradł mojego biegowego serducha.
Biegając w Ghost’ach nie mam jednak wrażenia przesadnego zamulenia kroku. Myślę, że może mieć na to wpływ geometria podeszwy określana przez markę – GlideRoll. Krok biegowy nie jest pozbawiony sprężystości, a kilometry podczas rozbiegań mijają mi płynnie i w dużym komforcie.
Opisując ten model z pewnością warto zaznaczyć, że dzięki szerokiej podeszwie but jest stabilny i gwarantuje stopom niezbędną ilość miejsca.
Brooks’a Ghosta Max poleciłbym osobom, których amplituda prędkości treningowych nie jest bardzo duża, szukającym modelu do codziennych treningów. Szczególnie docenią go biegacze o większej masie ciała.
Jeżeli natomiast mocniej dywersyfikujecie treningi pod względem tempa, w Ghost Max może spodobać się Wam komfort i płynne przetoczenie, jakie wykorzystacie w dni treningów regeneracyjnych.
Buty otrzymałem od dystrybutora w ramach współpracy więc mój opis to reklama marki Brooks. Informuję jednak, że nigdy nie podejmuję podobnych współprac, jeżeli nie mogę pisać w zgodzie ze swoimi przekonaniami i autentycznymi odczuciami, a moje teksty nie podlegają ocenie lub jakiejkolwiek formie cenzury.
Współpraca reklamowa