18 wrz Księżniczka na ziarnku grochu – Recenzja New Balance Fresh Foam More v4
New Balance Fresh Foam More pod względem ilości amortyzacji znajduje się na końcu skali. Wśród biegaczy modele tego typu określane są jako „poduszkowce” i są odpowiedzią marek na tzw. „erę butów maksymalistycznych”. Jakie zmiany wprowadzono w kolejnej edycji i komu może przypaść ona do gustu?
Jak wszędzie, tak i na rynku produktów biegowych zdarzają się mody. W przypadku butów biegowych mieliśmy już do czynienia zarówno z modą na minimalizm i bieganie „naturalne”, jak i jego przeciwność polegającą na upychaniu do butów ogromnej ilości pianki i czyniącej z nich niemal platformy do biegania.
Ten drugi trend zdaje się być trwalszy i wciąż ma liczne grono swoich zwolenników wśród biegaczy, nordic walkerów, slow joggerów i innych miłośników ruchu na świeżym powietrzu. Sądząc po tym, że niemal wszystkie wiodące marki producentów sprzętu podłapały i kontynuują swoje linie maksymalistyczne można wnioskować, że grupa odbiorców takich rozwiązań jest dość liczna. Nie powinno to dziwić, gdyż „poduszkowce” to buty wygodne i bezpieczne, a więc takie, które spełniają najważniejsze oczekiwania zwłaszcza osób, które rozpoczynają przygodę z bieganiem, lub są na tyle zaawansowane, że dywersyfikują buty i szukają produktów dedykowanych biegom typowo regeneracyjnym.
Wraz z nastaniem sezonu jesiennego New Balance wypuścił kolejną, czwartą edycję Fresh Foam More, wpisującego się w powyższą charakterystykę i będącego najmocniej amortyzowanym butem tego producenta. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku kontynuacji serii, producent powołuje się na bezwzględne liczby i procentowo określa większą ilość amortyzacji oraz większy zwrot energii. Jeśli mam być szczery, to nigdy nie przykładałem wagi do takich liczb. Zawsze kojarzyły mi się z laboratoryjnie wyznaczonymi parametrami, gdzie punkt odniesienia i metodologia uzyskania wyniku nie jest do końca jasna. Coś jak dane katalogowe o poziomie spalania w nowym aucie. Czy ktoś je w ogóle kiedyś osiągnął w warunkach naturalnych?
Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie jednak zastosowana w modelu pianka Fresh Foam X, z którą mam znakomite doświadczenia, a w More v4 podobno ma jej być jeszcze więcej. Zdaję sobie sprawę jednak z faktu, iż na jakość biegu wpływa wiele innych cech takich jak geometria podeszwy, jej elastyczność, krój cholewki i dlatego nie pozostaje nic innego jak sprawdzić bucik w boju…
Pierwszy bieg…
Swoją subiektywną ocenę butów zacznę tradycyjnie od estetyki. New Balance Fresh Foam More v4 to but duży i masywny. W związku z tym na nodze nie wygląda jakoś wyjątkowo zgrabnie, ale na biegaczu nie będzie też raczej sprawiał wrażenia nienaturalnego.
Testowany przeze mnie egzemplarz jest biały jak śnieg… a raczej taki był do pierwszego treningu. Znając skrajne preferencje swoich biegowych kolegów w tym aspekcie pominę ten temat i zostawię go Waszej ocenie.
W porównaniu do poprzednika zdecydowanie wzrosła za to liczba odblaskowych wstawek, które przydadzą się tym bardziej, im bardziej skracał będzie się dzień.
Przechodząc do opisu wrażeń z biegu nawiąże do tytułowej księżniczki na ziarnku grochu z baśni Andersena. Myślę, że założywszy New Balance Fresh Foam More v4 nawet ona nie miałaby najmniejszych szans wyczucia nierówności terenu, kamyczków lub korzeni, które miałaby pod stopą. Biegnąc w tych butach w zasadzie nie miałem kontaktu z podłożem, jednolicie płynąć przez miasto bez względu na zmieniającą się pod stopami powierzchnię.
Podeszwa w testowanym modelu jest jednak bardzo szeroka dlatego, mimo ograniczonego czucia podłoża, miałem poczucie dużej stabilności i pewności kroku.
Typ podeszwy określiłbym jako bardziej „flexi” niż „rocker”. Pod tą pierwszą nazwą kryje się w anglojęzycznych recenzjach duża elastyczność, która zapewnia wygodę i nie krępuje kroku, ale również specjalnie nie napędza nas do przodu. More v4 ze swoim czteromilimetrowym dropem to zdecydowanie bardziej krok naturalny niż zachęta do rozwijania dużych prędkości.
Przeciwieństwem są podeszwy typu „rocker”, które mają wyraźniejszy kształt kołyski pomagający przetaczać stopę, ale aby uzyskać ten efekt, muszą być nieco sztywniejsze.
Cholewka jest bardzo wygodna i dość szeroka. Szczególnie dużo miejsca zostawiono tu w przedniej części buta. Mimo iż jestem posiadaczem dość wąskiej stopy, po solidnym zasznurowaniu płaskimi sznurówkami spokojnie udało mi się ustabilizować nogę w bucie i uniknąć niekontrolowanych przemieszczeń w jego obrębie.
Na plus w kwestii trzymania stopy działają tu dodatkowe wstawki materiału, które względem poprzedniego modelu dodano w środkowej części cholewki. Dzięki nim but lepiej stabilizuje stopę, ale nie staje się mniej przewiewny.
To but dla Ciebie jeśli…
New Balance Fresh Foam More v4 w pierwszej kolejności polecałbym początkującym osobom, szukającym wygody i amortyzacji zapewniającej bezpieczeństwo, szczególnie w przypadku, gdy dopiero planują zgubić kilka zbędnych kilogramów.
More v4, jak i pozostałe buty w typie „poduszkowca”, to rozwiązanie dedykowane raczej spokojnym biegom niezależnie od ich kilometrażu. Mogą więc wziąć go pod uwagę osoby, które dopiero stawiają pierwsze biegowe kroki i nie rozwijają jeszcze dużych prędkości. Dla nich będzie to but uniwersalny do codziennych treningów.
Po drugiej stronie skali, będą osoby które biegają już dużo i różnorodnie. Dla nich model ten będzie dobrym rozwiązaniem na biegi w typie regeneracyjnym lub długie jednostki (choć nie takie, które chcielibyśmy akcentować mocnymi kilometrami na końcówce).
Jako główne zalety New Balance Fresh Foam More v4 wymieniłbym wygodę i amortyzację, a wśród wad wskazałbym ich sporą masę. Mój egzemplarz, rozmiar 43, to 318 gramów. Nie poleciłbym tego modelu osobom lubiącym „czuć” podłoże w trakcie biegu, co jednak nie znaczy, że biegacz czuje się w nich niepewnie. Nawet wąskie zakręty, które specjalnie pokonywałem agresywniej, nie spowodowały u mnie poczucia braku stabilności.
Na koniec warto wspomnieć o kwestii, która coraz częściej ma znaczenie przy wyborze produktu lub marki, z którą jako biegacze sympatyzujemy. W przypadku równorzędnych modeli może nawet okazać się kluczowa. Chodzi o ekologię. New Balance Fresh Foam More v4 spełnia standard „green leaf” firmy New Balance, który informuje nas o wykorzystaniu przy produkcji materiałów przyjaznych dla środowiska. Na stronie marki czytamy, że w przypadku butów oznacza to że „50% materiałów potrzebnych do produkcji cholewki jest pozyskiwanych w sposób przyjazny dla środowiska i co najmniej jeden materiał wykorzystany do produkcji podeszwy środkowej/zewnętrznej zawiera około 3% składników pochodzenia biologicznego lub 5% składników z recyklingu. Materiał określamy jako przyjazny dla środowiska ze względu na jego właściwości fizyczne (np. poliester pochodzący z recyklingu) lub bardziej zrównoważone praktyki w zakresie pozyskiwania surowców (np. Better Cotton).”
Plusy
- amortyzacja
- elastyczność
- wygoda
Minusy
- dynamika
Ocena
Jeśli szukacie rozwiązania, które da Wam miękkość, wygodę i bezpieczeństwo, ale nie zależy Wam na agresywnym pokonywaniu kolejnych kilometrów to możecie śmiało rozważyć zakup New Balance Fresh Foam More v4. To sprawdzona technologia oraz materiały i wykonanie na najwyższym poziomie.
Tym, którzy szukają dużej amortyzacji oraz jednocześnie większego zwrotu energii, rekomendowałbym spojrzeć w stronę alternatywy z rodziny Fuel Cell – nowych New Balance FuelCell SuperComp Trainer. Zastosowano tu lżejszy i bardziej sprężysty rodzaj pianki, a dodatkowo zatopiono w niej karbonową płytkę. Znając specyfikę obu technologii podejrzewam, że SuperComp będzie cechował się mniejszą trwałością niż More, ale wrażenia z biegu dla części z Was mogą okazać się tego warte.
Recenzja ma charakter komercyjny i wynika z mojej współpracy z marką. Wszystkie sformułowania i tezy, które w niej zawarłem są jednak subiektywne i zgodne z moimi przekonaniami oraz odczuciami, a marka nie ingeruje w jej treść.