05 sie Marcin Lewandowski o potrzebie zmian
Marcin Lewandowski to jeden z najbardziej utytułowanych lekkoatletów we współczesnej historii polskiego sportu. „Lewy” ma za sobą również jedną z najdłuższych karier na wysokim międzynarodowym poziomie, podczas której trenował z zawodnikami z całego świata. Jeszcze przed igrzyskami w Paryżu zapytaliśmy go w podcaście o zmiany, które mogłyby popchnąć do przodu poziom królowej sportu.
Igrzyska w Paryżu nie układają się po myśli naszych lekkoatletów. Wygląda na to, że na naszych oczach dzieje się to, o czym w środowisku mówiło się od dawna. Mimo dużego finansowania, organizacyjnie nie udaje się dorównać do tempa rozwoju nie tylko sportowych mocarstw, ale również krajów, które jeszcze niedawno mogły na nas patrzeć z zazdrością. W ostatnich dniach sytuacja przedstawia się odwrotnie, a „niestety” i „taki jest sport” to frazy, które najczęściej padają w Paryżu z ust zawodników i komentatorów.
Jeszcze przed igrzyskami zapytaliśmy naszego byłego eksportowego milera – Marcina Lewandowskiego, o to co powinno się zmienić, żeby nasza lekkoatletyka poszła do przodu.
Marcin Lewandowski: W pierwszej kolejności na pewno wolność w dysponowaniu swojej puli pieniędzy dla zawodników na różne działania. Szkoleń naprawdę u nas jest bardzo dużo, ale często te pieniądze są niepotrzebnie wydawane, albo chociażby są wydawane na obsługę tych wszystkich czynności. W niektórych krajach na świecie jest tak, że po prostu zawodnik wie dokładnie, za które miejsce na świecie jaka pula pieniędzy mu się należy i to jego decyzją jest, na co ją wyda i kiedy pojedzie na obozy i tym podobne.
Kiedyś Tomek (Tomasz Lewandowski – trener) na przykład usłyszał odpowiedź od władz, że na obóz do RPA, czy tam do Kenii, nie wyślą nas, bo nie jest nam to teraz potrzebne. Skąd ktoś może wiedzieć, co mi jest w danym momencie potrzebne?! Nie wiem, czy się potrafią wcielić w moją rolę czy coś? To są takie absurdy. Po takiej zmianie nas by to nie obchodziło.
Druga sprawa jest taka, żeby bardziej trenować w grupach. Czyli to, co zawsze próbował zrobić mój brat, ale w Polsce takich warunków nie było. Dlatego ja często trenowałem z zawodnikami ze świata i Europy. Przez to Tomek był też karany, że tak powiem, bo argumentowano, że szkolimy swoją konkurencję. To po prostu taki tok myślenia, z którym nigdzie się nie dojdzie. Żeby być najlepszym trzeba trenować z najlepszymi na świecie i to jest normalne.
Bardzo mocno bym postawił też na wiedzę i szkolenie trenerów. Nie chodzi oczywiście o robienie im egzaminów, ale po prostu poszerzanie ich wiedzy. Obca literatura, a nie tylko trening, który był wykonywany 30-40 lat temu, bo na tym niestety wielu trenerów w Polsce dorastało i dalej kontynuują to dzieło…
Cała rozmowa dostępna jest na platformie Spotify oraz YouTube.