21 lis Eksperymentowanie w procesie treningowym
Duet Bartłomiej Przedwojewski i trener Andrzej Orłowski słyną w środowisku biegowym z otwartości na nowe koncepcje treningowe. Ich praca odzwierciedla charakter biegów górskich, które jako młoda i dynamicznie zmieniająca się dyscyplina, gdzie czynników sukcesu jest więcej niż na biegach płaskich, intensywnie poszukuje nowych rozwiązań w treningu. W jednym z odcinków podcastu Bartłomiej Przedwojewski opowiedział nam o tym ile jest miejsca na eksperymenty w jego planie treningowym.
Kuba Pawlak: Czy zgadniesz jak twój trener ocenia proporcję pomiędzy pozytywną sztampą, czyli sprawdzonymi metodami, a eksperymentem w twoim planie treningowym?
Bartłomiej Przedwojewski: Wydaje mi się, że 50/50. Mamy jakiś tam schemat, którego staramy się trzymać, ale przemycamy mnóstwo nowych rozwiązań treningowych.
Trener Orłowski powiedział mi, że 1 na 10 akcentów w treningu to eksperyment. Ty się z tym nie zgadzasz?
Jak najbardziej się zgadzam. Ta proporcja faktycznie tak wygląda jeśli chodzi o same akcenty. Natomiast jeżeli chodzi o inne elementy, choćby takie jak ćwiczenia, to praktycznie nieustannie eksperymentujemy z ich łączeniem.
Patrząc wyłącznie na akcenty to faktycznie można powiedzieć, że dominuje schemat. Jednak my dużo zmieniamy pomiędzy tymi jednostkami próbując znaleźć złoty środek dla całości procesu.
Trener uzasadnia umiarkowanie w eksperymentowaniu w taki sposób, że w przypadku osiągnięcia danego efektu, jeśli nowych bodźców jest za dużo, to trudno wywnioskować co konkretnie wpłynęło na dany rezultat treningu. Do mnie to przemawia.
Czy po tylu latach współpracy Andrzej Orłowski potrafi cię jeszcze jakimś eksperymentem zaskoczyć?
Niejednokrotnie potrafi, jednak muszę wyznać, że często czytamy sobie w myślach. Bywa że gdy danego dnia planowany jest akcent, to potrafię przewidzieć go niemal z dokładnością do dwóch odcinków. Gdy wpisuję sobie w zeszyt własną koncepcję tego co w danym tygodniu chciałbym zrobić, to potrafi to się dokładnie pokryć z założeniami trenera i są to bardzo podobne jednostki.
Pamiętasz jednostkę treningową, która w ostatnim czasie najmocniej cię zaskoczyła?
Tak. Był to trening 5x10minut. Na te 10 minut biegu składało się 5 minut mocnego biegu pod górę, a następnie kolejne 5 zbiegu. Uważam, że był to świetny trening.
Musiałem pracować na dużej intensywności pod górę, a następnie z dużego zmęczenia wejść w mocny i aktywny zbieg. Mimo zbiegu w dół zakres tętna cały czas utrzymywał się w przedziale takim jak na podbiegu. Nauka takich przejść jest bardzo ważna, a my rzadko robimy tego typu treningi.
Ta jednostka mnie zaskoczyła, ale uważam, że była świetna pod kątem przyszłych zawodów na Maderze. Tam mógł wystąpić efekt „zmasakrowanych nóg” po zbiegach, a ja bodźcując je w ten sposób na treningu przygotowałem się i nie miałem z tym problemu. Ten trening był więc strzałem w 10.
Ten przykład pokazuje jak my musimy tworzyć treningi pod trasy, które mnie czekają. W biegach górskich takie wyjście poza szablon jest więc nieuniknione.
Jakie były przerwy między tymi odcinkami?
Około 5-6 minut. Jednak w ich trakcie zmieniałem lokalizację. Nie sztuką jest zrobić wszystko na jednym podbiegu. Polecam wszystkim Ślężę. To mała lecz mocno urozmaicona góra. Ja dzięki przemieszczaniu się podczas przerw byłem w stanie każdy z tych podbiegów wykonać w innych warunkach. Na innym nachyleniu i trudności podłoża. Taka różnorodność jest dużą zaletą biegów górskich.
Czy kojarzysz jakiś nieudany eksperyment treningowy? Jednostkę, którą spróbowałeś i powiedziałeś „nigdy więcej”?
Tak, pamiętam. My w treningu wykorzystujemy bieżnię mechaniczną, która pozwala nam łączyć bieg pod górę z biegiem płaskim oraz korzystać z dużych nachyleń. Ja potrafię realizować treningi gdzie przy nachyleniu 30% biegnę dwie godziny. Nie byłoby szans zrobienia tego w naturalnym terenie.
Kiedyś wymyśliliśmy z trenerem trening, gdzie chciałem zrealizować 1000m przewyższenia na jak najkrótszym dystansie, więc na tych 35-40%. Miałem to pobiec jak najszybciej i się nie udało. Dobiegłem do połowy i byłem tak zmasakrowany, że powiedziałem trenerowi iż nigdy tego nie powtórzę na bieżni mechanicznej.
Więcej o treningu Bartka Przedwojewskiego w podcaście „Po czym poznasz, że trenujesz za dużo?”
Zdjęcie: Giorgio1978/shutterstock